Recenzja Razer Mamba Hyperflux

Bezprzewodowo ładujące myszy są oficjalnym trendem, ponieważ Razer Mamba Hyperflux to trzecie urządzenie peryferyjne, które obiecuje stałą i bezprzewodową pracę w połączeniu ze specjalną podkładką pod mysz „Firefly”.

Choć może się wydawać, że Razer spóźnia się z grą, Mamba Hyperflux wkracza na nowy poziom, odkładając jakąkolwiek wewnętrzną baterię w imię bycia najlżejszą na świecie bezprzewodową myszą do gier.

Jest to wysoki rozkaz, aby zapytać graczy, a cena 249 USD (około 180 GBP, 320 USD) tego połączenia bezprzewodowego sprawia, że ​​trudniej jest zracjonalizować zakup.

Chociaż Logitech G903 i uzupełniająca podkładka pod mysz PowerPlay są również wycenione na 249 USD (259 GBP, 449 AUD), jest to o wiele bardziej przekonujący wybór, ponieważ można używać myszy samodzielnie.

Zdjęcie 1 z 7

Zdjęcie 2 z 7

Obraz 3 z 7

Obraz 4 z 7

Zdjęcie 5 z 7

Zdjęcie 6 z 7

Zdjęcie 7 z 7

Projekt

Nic więc dziwnego, że Mamba Hyperflux ma większość swojego ogólnego projektu z flagą Razera – z wyjątkiem kilku funkcji.

Najbardziej zauważalną różnicą dotyczącą Mamba Hyperflux jest brak pasków RGB biegnących po obu stronach urządzenia.

W wersji Hyperflux Mamby brakuje również systemu Adjustable Click Force, który pozwoliłby nam dostroić siłę potrzebną do uruchomienia dwóch głównych przycisków.

Chociaż niewielkie, trudno nie patrzeć na te wszystkie pominięcia i nie widzieć Mamba Hyperflux jako uproszczonej wersji oryginału, który został zamodelowany.

Przynajmniej możemy powiedzieć, że ergonomia Mamby nie ucierpiała.

Podobnie jak w przypadku innych myszy Razer, które testowaliśmy w przeszłości, wysoka rama i nachylona tylna strona sprawiają, że jest niezwykle wygodna zarówno dla dłoni, jak i pazurów.

Nie znajdziesz także lżejszej myszy bezprzewodowej niż ta.

Oczywiście, upuszczenie tego kluczowego komponentu oznacza również, że mysz musi stale pobierać energię z dołączonej myszy lub podłączać bezpośrednio do innych urządzeń przez USB.

Strumień kondensator

Jak wspomniano wcześniej, Firefly Hyperflux jest drugą połową tego bezprzewodowego pakietu ładującego peryferii.

Choć Mamba Hyperflux nie ma baterii, jest wyposażony w superkondensator – element elektryczny, który przechowuje i przekazuje energię elektryczną.

Jeszcze więcej czasu, a będziesz miał martwego szczura na rękach, ale upuszczenie go z powrotem na matę ładowania przywróci ją do życia w ciągu sekundy lub dwóch.

Dzięki tej konfiguracji będziesz musiał poprowadzić przewód USB z podkładki pod mysz do komputera, ale przynajmniej nie będziesz potrzebował innego portu dla nadajnika, ponieważ jest on faktycznie wbudowany w podkładkę pod mysz.

W przeciwnym razie jedyną alternatywą korzystania z tego urządzenia peryferyjnego jest podłączenie go bezpośrednio do komputera za pośrednictwem połączenia USB – ale wydaje się, że całkowicie niszczy to, że jest „bezprzewodowy”.

W ten sposób mysz Razer Mamba Hyperflux czuje się jak „bezprzewodowa” mysz nieodłącznie związana z klawiaturą ładującą USB.

Z kolei Corsair Dark Core RGB SE i Logitech G903 są całkowicie kompetentnymi myszami bezprzewodowymi, które następnie są uzupełniane przez odpowiednie bezprzewodowe podkładki pod mysz do ładowania.

Wydajność

Dzięki technologii rezonansu elektromagnetycznego i całej jej nowości Mamba Hyperflux to kolejna solidna mysz do gier firmy Razer.

Zamiast tego mysz była dokładna do punktu styku, dzięki czujnikowi optycznemu 16 000 DPI 5G.

Dwustronna podkładka pod mysz daje nam twardą, gładką powierzchnię po jednej stronie, która zapewnia szybkie ruchy potrzebne do poruszania się po szerokich mapach w XCOM.

Mimo wszystko, co Razer musiał wyciąć, aby uzyskać Mambę do wagi poniżej 100g, jesteśmy trochę zadowoleni, że to zrobiło.

Ostateczny werdykt

Peryferia Razer’s Hyperflux to nowatorska koncepcja i osiągają wszystko, co zamierzają zrobić.

Jeśli jednak zależy to od nas, wolimy wydawać nasze pieniądze na bardziej niezawodne rozwiązania bezprzewodowe Corsair lub Logitech.